ďťż
Haary x draco
ODRek :
![]() ![]() Właśnie go wygrzewam : ![]() ![]() ![]() Właśnie go wygrzewam : wygrzewasz źródło ? no ma sie ten indywidualny styl :lol: Yes ... Wygrzewam maleństwo... To takie dziwne ?? Yes ... Wygrzewam maleństwo... To takie dziwne ?? a to na warsztacie zimno czy co ? :D przecież ocieplenie ma iść edit: skoro edytowałeś to ja też sobie edytnę i poproszę o szczegółowy opis i celowośc zabiegu wygrzewania tych komponentów :D Jaką ma fajną ramkę Trzeba bedzie ja wygrzac... Yes ... Wygrzewam maleństwo... To takie dziwne ?? a to na warsztacie zimno czy co ? :D przecież ocieplenie ma iść edit: skoro edytowałeś to ja też sobie edytnę i poproszę o szczegółowy opis i celowośc zabiegu wygrzewania tych komponentów :D Celowość ?? Jeśli nie słyszysz zmian zachodzących w nowym sprzęcie po podłączeniu do prądu - to po co mam ci to tłumaczyć ?? Jeśli tego nie słyszysz to jesteś szczęśliwym człowiekiem Trzeba bedzie ja wygrzac... Tia - w piekarniku najlepiej Celowość ?? Jeśli nie słyszysz zmian zachodzących w nowym sprzęcie po podłączeniu do prądu - to po co mam ci to tłumaczyć ?? Jeśli tego nie słyszysz to jesteś szczęśliwym człowiekiem :mrgreen: przykro mi, że okazałeś agresywną postawę kwestionując mój słuch... bo mimo, żartobliwego charakteru ja pytałem poważnie w przypadku głośników, owszem, "wygrzewanie" ma swoje uzasadnienie, natomiast czy słyszysz radio czy też głosy w głowie... to mnie nie interesuje interesują mnie fakty, nie mówimy o temperaturze pracy urządzenia, bo te zależności też można wyjaśnić... mówimy o procesie wygrzewania radia / proca / wzmaków itp komponentów chcę tylko argumentów bazujących na fizyce, logice, elektronice, nauce ale, żeby wyjaśnić.. to trzeba się znać... albo można zawsze odwrócić kota ogonem, przemilczeć a braki wiedzy uzupełnić droższym sprzętem z odprawionym nad nim rytuałem voodoo :D Po co przemilczać ? Podszedłeś sarkastycznie do tematu więc odpowiedziałem ci podobnie... Jeśli chodzi o wygrzewanie elektroniki - to ono również następuje - tak samo jak w przypadku głośników. Chodzi tutaj o formowanie się kondensatorów, rezystorów, tranzystorów. Wydaje się to śmieszne - ale niestety jest to prawdziwe... Zmiany brzmienia są duże - szczególnie przy klockach "grubych" gdzie słychać wyraźnie różnicę w brzmieniu początkowym a po pewnym czasie. Warto to kiedyś przetestować np na drogim wzmaku lub źródle wyciągniętym prosto z pudła ... Rytuałów Voodoo - tutaj nie ma - tylko czyste prawa fizyki.... - w przypadku wygrzewania elektroniki A propo VooDoo : Kiedyś sam się zdziwiłem , jak w jednej z grubych bryk - po odkręceniu spikera (prawy woofer) i przykreceniu go ponownie (po wyciągnięciu śmiecia z dołu drzwi) - brzmienie w samochodzie się zmieniło. Co ciekawe - nie tylko ja to słyszałem ale parę osób będących w tym czasie w firmie (klientów) Wszyscy byli zdziwieni - bo praktycznie nic nie powinno się zmienić - jednak - dzwiękowo zmieniło się .... Ale to cale formowanie i inne metafizyczne zjawiska nie zachodza u Ciebie na stole tylko na poziomie fabryki - myslisz, ze dostajesz do lap zupelnie swiezy i nigdy nie odpalany sprzet, ktory wlasnie zjechal z tasmy montazowej? Kazdy ten wzmacniacz czy zrodlo, szczegolnie te "grube" sa cwiczone zanim trafia do pudla, czesto nawet dosc ekstremalnie (w kazdej fabryce istnieje taki dzial jak "QC"). Tak jak z samochodem - nie odbierasz z salonu dziewiczego egzemplarza, z reguly takie auto ma najechane kilkanascie badz nawet kilkadziesiat km (bylem kiedys podczas pobytu w UK inspektorem kontroli jakosci w fabryce Toyoty i niejednokrotnie smigalem nowymi Avensis czy Auris na tor testowy, robilem tez w zakladach produkujacych elektronike). Jesli myslisz wiec, ze Twoje sprzety, ktore wlasnie wyjales z pudelka sa dziewicze a kondensatory "nieulozone" i niedotarte (de facto same polprodukty tez sa odpalane i testowane zanim trafia do pudla i poleca do takiej fabryki Pioneera) slyszac roznice po ich "wygrzaniu" to ja nie mam pytan:) W wypadku glosnika sprawa wyglada inaczej - jego dotarcie wymaga duzo wiecej czasu. Jeśli chodzi o wygrzewanie elektroniki - to ono również następuje - tak samo jak w przypadku głośników. Chodzi tutaj o formowanie się kondensatorów, rezystorów, tranzystorów. no właśnie zupełnie nie tak samo, wygrzewanie - to pojecie niesłusznie sugerujące obróbke termiczną, w przypadku głośników chybione... choc tak sie przyjęło... formowanie też nie jest związane z obróbką termiczną, a procesem ładowania i rozładowywania (w uproszczeniu) wiec nadal nie wiem skąd pojecie wygrzewania... pojecie formowania możemy stosować do kondensatorów, nie mniej te osiagają optymalne właściwości w czasie relatywnie szybkim od pierwszego podłączenia natomiast na czym polega to formowanie dla tranzystora i rezystora ? Wydaje się to śmieszne - ale niestety jest to prawdziwe... Zmiany brzmienia są duże - szczególnie przy klockach "grubych" gdzie słychać wyraźnie różnicę w brzmieniu początkowym a po pewnym czasie. Warto to kiedyś przetestować np na drogim wzmaku lub źródle wyciągniętym prosto z pudła ... Rytuałów Voodoo - tutaj nie ma - tylko czyste prawa fizyki.... - w przypadku wygrzewania elektroniki no właśnie mówisz o grubych klockach.. gdzie komponenty są wyższych lotów, otóż pojecie formowania kondensatora ma większy wpływ w kondach wysokonapieciowych, oraz w konstrukacjach typowo niskiej jakości... no i coś tu znowu nie tak prosto z pudła nie bedzie grać jak trzeba, podobnie jak takie z 200 godzinnym przebiegiem i 1-dniowej przerwie... bo tu wkracza temperatura pracy, do momentu aż osiagnie właściwą, a ten fragment pomijamy bo nie jest zwiazany z tematem Odnosnie tej calej grubosci, tlustosci i tego, ze lepszy musi dluzej - placac gruba kase za wzmacniacz nie placisz za elementy uzyte do jego budowy (czesto sa to np. tanie tranzystory za 7 zl, to akurat w piecu za kilkanascie tysi) tylko za ich selekcje i sparowanie. Im lepszy dobor elementow tym lepsza konstrukcja. Idac tym tropem wszystko musi zostac dokladnie przecwiczone i sprawdzone, co za tym idzie gotowe elementy sa juz, mozna powiedziec, wygrzane. Dodajac do tego cala parade czynnosci po zlozeniu takiego urzadzenia dostajesz do lap juz mocno ograny sprzet. I to wlasnie tyczy sie w szczegolnosci GRUBYCH konstrukcji (cokolwiek to znaczy). Lord, w gwoli scislosci odbieralem auto z salonu, nie bylo dziewicze mialo 2,5km przebiegu, w fabryce OPLA tor testowy wyglada tak, ze jest to odcinek z fabryki na parking z paroma niespodziankami. Jakos nie chce mi sie wierzyc, ze nowy samochod moze miec kilkadziesiat km przebiegu... Apropos tranzystorow to np w MSK3000 sa takie za 3,5 funciaka za sztuke, wiem bo pare dni temu kupilem :) Auto zjezdzajac z tasmy ma po drodze kilka stacji (wyboje, symulacja burzy, ustawienie swiatel itd.), potem jest kilka petli wewnatrz hali, nastepnie transport na parking, z parkingu tez nie raz jeszcze gdzies dalej na zaladunek. To jesli wszystko jest ok - wystarczy, ze np. zepsuje sie maszyna odlewajaca plastiki i juz sto pieknych sztuk stoi przed hala i czeka Bog wie na co przestawiana z miejsca na miejsce:P Nie wspominam o tym co tacy Angole robili wsiadajac do tych fur... Tak to wygladalo w Toyocie - producencie slynacym z niskiej awaryjnosci i najlepszej (rowniez najwiekszej) kontroli jakosci na swiecie:) Wymieniajac ten tranzystor "na pale" Twoj MSK nie jest juz tym dawnym MSK:) Pytanie czy wygrzac tranzystory przed lutowaniem?? ;) Spalilem 3 sztuki, ale do wymiany poleci 12 by za chwilke nie okazalo sie, ze jakis dostal w dupe przy awarii... Piotrsaint ...... Parowaliście te tranzystorki ?? A propo "wygrzewania" Panowie - jeśli faktycznie - nie ma różnicy w tym czy sprzęt jest świeży czy nie - to dlaczego są różnice brzmieniowe jeśli chodzi on np 10 godzin i np po 100 godzinach ? Dlaczego nie tylko ja to słyszę ?? Wielu ludzi którym montowałem sprzęt w samochodzie jak również w domu - potwierdza ten stan rzeczy... Jeśli klocek się nie "wygrzewa" to skąd takie różnice w brzmieniu ?? Mówimy oczywiście o elektronice - nie o głośnikach... CASKP, ja wygrzewam tylko glosniki, nie slysze roznic w innych sprzetach... Co do tranzystorow to nie ja sie tym zajmuje... Potrzebne byly STP80NF55-08 STMICROELECTRONICS w PL nie znalazlem, tzn znalazlem ale jak przyszlo co do czego to neistety nie bylo 12 sztuk, na koniec kupilem w Farnell w UK, 3 dni i mam u siebie, tzn teraz pewnie sa juz u Michała w Redzie. Piotrsaint - rozumiem. Osobiście zwróciłbym na to uwagę - aby wszystkie trazystorki miały w miarę identyczne parametry. Steg na pewno parował tranzystorki z jakąś tam dokładnością. Słyszałem, że BRAX w serii Graphic paruje tranzystory w bardzo dużej dokładności ... Nie pamiętam dokładnie w jakiej - Maniolo coś na ten temat może powiedzieć... 300 punktów. Pracowałem w fabryce silników Toyoty. Dokładniej w TMIP. Co prawda w logistyce ale z QC dobrze się trzymaliśmy:-) KAŻDY silnik jest "mielony" kilka, kilkanaście a nawet kilkadziesiąt minut. Chwilę na najniższych, chwile na najwyższych obrotach. I tak kilka razy. Trochę przebiegu mu się wtedy nabija. A co ileś tam sztuk jeden silnik trafia na test 24godzinny. Więc "świeże" to one raczej nie są. A teraz pracuje w fabryce sprzętu typowo elektronicznego... Akurat w dziele QA(to samo co QC). Każdy jeden egzemplarz produktu gotowego jest wygrzewany godzinę lub więcej przed testowaniem. Co ciekawsze. Sprzęt produkowany jest taśmowo, z identycznych starannie dobranych komponentów o bardzo małym zakresie tolerancji a gotowe produkty po podłączeniu do prądu załączają się po różnych czasach... Nawet z kilku sekundową różnicą. Co więcej testowane egzemplarze mają inne wyniki i parametry przed i po wygrzaniu. Cały czas mówię o produkcie który świeżo schodzi z taśmy. Ale to samo należy powtarzać na sprzęcie który dłuższy czas leżakuje... Więc obie strony mają sporo racji. Jutro porozmawiam z technikami i jeżeli ktoś chciałby się dowiedzieć napisze szczegółowe uzasadnienie tegoż procesu. Pozdrawiam. Rooski. Tu juz w zasadzie nie chodzi o "wygrzewanie" samo w sobie i kto ma procentowo wiecej racji i jaki to ma wplyw na fazy ksiezyca. Chodzi o sam fakt zajmowania sie totalnymi pierdolami i wywodami jaki wplyw na brzmienie ma ulozenie sie kondensatora po 10 godzinach odsluchu zapominajac o rzeczach waznych i istotnych. Potem gosc zakladajac swoj pierwszy sprzet naczyta sie tego i 70% budzetu wyda na kable a wiekszosc czasu potrzebnego na ogarniecie zestawu poswieci na wygrzewanie Czemu tutaj jest zwykle tak, ze masa czasu i energii poswiecona jest wlasnie na takie glupoty, spuszczanie sie nad kawalkiem maty przyklejonym za glosnikiem (o jakie to robi zmiany na scenie...) a nigdy nie ma odpowiedzi na podstawowe pytania:) Jednym slowem kupia piany i zero merytorycznej wartosci. Lord .. Chyba nie zwróciłeś uwagi na to że nie analizuję tutaj jaki wpływ na brzmienie ma to czy kondensator ma 10 h pracy. Stwierdziłem tylko, że jest różnica. Nie rozpatrywałem tego czy ona jest duża, ogromna, malutka. Zwróciłem tylko uwagę - że różnica JEST [ Dodano: 2009-10-20, 22:44 ] Zwróciłem również uwagę na to - że inni też to zauważają i nie jest to tylko moje zdanie. Tu juz w zasadzie nie chodzi o "wygrzewanie" samo w sobie i kto ma procentowo wiecej racji i jaki to ma wplyw na fazy ksiezyca. Chodzi o sam fakt zajmowania sie totalnymi pierdolami i wywodami jaki wplyw na brzmienie ma ulozenie sie kondensatora po 10 godzinach odsluchu zapominajac o rzeczach waznych i istotnych. Potem gosc zakladajac swoj pierwszy sprzet naczyta sie tego i 70% budzetu wyda na kable a wiekszosc czasu potrzebnego na ogarniecie zestawu poswieci na wygrzewanie :lol: Czemu tutaj jest zwykle tak, ze masa czasu i energii poswiecona jest wlasnie na takie glupoty, spuszczanie sie nad kawalkiem maty przyklejonym za glosnikiem (o jakie to robi zmiany na scenie...) a nigdy nie ma odpowiedzi na podstawowe pytania:) Jednym slowem kupia piany i zero merytorycznej wartosci. Z kablami się nie zgodzę. Kupiony zestaw Dietz, prądowe i chinch. Po zmianie chincha na Aiv Colorado, sygnał był mocniejszy. Ogólnie po spożyciu 0,5 uważam, że Lord pisze całkiem racjonalnie. Wydaje mi się, że przy sprzęcie elektronicznym złożonym z tranzystorów, kondensatorów i rezystorów etc. nie ma możliwości odczucia tzw. zmiany sposobu brzmienia, charakterystyki, czy jakości grania. Takie coś może odnosić się do mechanicznego wygrzania głośnika , ale nie elektronicznej konstrukcji wzmacniacza/radia... tak mi się wydaje ale to po 0,5 także jak ktoś sądzi inaczej to pewnie może i ma racje.. i niech ma:)) Byc moze sa roznice ale trzeba by to sprawdzic na jakims sprzecie pomiarowym jak zachowuje sie piec nowy (po rozgrzaniu) i po powiedzmy 100 godzinach. Mi po kilku dniach tez granie sie bardziej podoba ale stawiam na poprawe pogody i samopoczucia :) Byc moze sa roznice ale trzeba by to sprawdzic na jakims sprzecie pomiarowym jak zachowuje sie piec nowy (po rozgrzaniu) i po powiedzmy 100 godzinach. Mi po kilku dniach tez granie sie bardziej podoba ale stawiam na poprawe pogody i samopoczucia :) .... i przyzwyczajaniu sie do dzwieku z kazdym dniem, ktory zbliza sie do tego jaki sobie w glowie kazdy ułożył, że taki bedzie decydujac sie na jakies konkretne klocki. Mi po kilku dniach tez granie sie bardziej podoba ale stawiam na poprawe pogody i samopoczucia :) a to przez te kilka dni nic cie nie kusi zeby troszke gainem pokręcić, a to zbocze zmienić i ciecia, a to coś... ? przecież każdy nowy sprzęt jest dopieszczany-dostrajany przynajmniej przez tydzien dwa od montażu by zgrać z systemem... [ Dodano: 2009-10-20, 22:44 ] Zwróciłem również uwagę na to - że inni też to zauważają i nie jest to tylko moje zdanie. placebo lekiem na wszystko ;) zwróć uwagę ile osób nie słyszy najmniejszej różnicy skoro mieszamy innych, są to osoby kompetentne i nie raz zbierające "garczki", zreszta nie daleko trzeba szukać, równoległy temat o wygrzewaniu pieca... leser, oczywiscie po strojeniu, sa takie dni kiedy za cholere nie chce mi sie mieszac w ustawieniach bo wiem, ze gralo zajebiscie, a dzis nie graj uz tak rewelacyjnie i to nie wida sprzetu tylko wkurzajacego dnia.... Co niektóry powinni sobie wygrzać mózg! Najlepiej skórą z kota! Haaa ale zajebiaszczy temat :D Reasumując jestem w stanie zrozumieć, zasadę wygrzewania wzmaków, głosników :) na upartego radia full analogowego ale to już nie dam sobię reki za to uciąć :) Ale za przeproszeniem za chuja nie umiem tego przypiąć do radia z prockiem :) Radio w tym wypadku kreciołek płyt bo nie robi tu nic więcej jak tylko kreci krążkiem i puszczy cyfrowy sygnał do procka :), więc czy mu się w torze zasilnia kondzie uformują to myśle że dla silniczka obracającego CD jest to jeden za przeproszeniem chuj :). Natomiast idąc dalej procek :), kurde całe życie procki gdzie kolwiek by nie były stosowane to się chłodzi :) nie widziałem PCta który jak pochodzi parę godzin, zaczyna mu procek lepiej chodzić , natomiast widziałem co się dzieję z prockiem jak się "Wygrzeje" :). No chyba że krzem na procu musi się uformować :) pzdr.Łukasz Poziom wypowiedzi jak zwykle wysoki - gratulować ;] Haaa ale zajebiaszczy temat :D Reasumując jestem w stanie zrozumieć, zasadę wygrzewania wzmaków, głosników :) na upartego radia full analogowego ale to już nie dam sobię reki za to uciąć :) Ale za przeproszeniem za chuja nie umiem tego przypiąć do radia z prockiem :) Radio w tym wypadku kreciołek płyt bo nie robi tu nic więcej jak tylko kreci krążkiem i puszczy cyfrowy sygnał do procka :), więc czy mu się w torze zasilnia kondzie uformują to myśle że dla silniczka obracającego CD jest to jeden za przeproszeniem chuj :). Natomiast idąc dalej procek :), kurde całe życie procki gdzie kolwiek by nie były stosowane to się chłodzi :) nie widziałem PCta który jak pochodzi parę godzin, zaczyna mu procek lepiej chodzić , natomiast widziałem co się dzieję z prockiem jak się "Wygrzeje" :). No chyba że krzem na procu musi się uformować :) pzdr.Łukasz Niech grzeją - dlatego pewnie potem im to tak dziadowsko gra... I znów zabawnie. :) Korzystając z okazji może ktoś mnie uświadomić jakie elementy w piecu decydują o tym, że jest z nim inaczej niż całą inną elektroniką, która to najlepiej pracuje właśnie w niskiej temperaturze? Chodzi mi konkretnie o temperaturę, a nie wilgotność itd. Pytam bo ogólna opinia jest taka, że właśnie wzmacniacze to "piece". :) Edit: Wolf, masz na myśli ogólny poziom postu Łukasza czy tylko słowa na ch... ? :) Jak dla mnie słowa na ch... zostały tutaj użyte bardzo zabawnie. I znów zabawnie. :) Edit: Wolf, masz na myśli ogólny poziom postu Łukasza czy tylko słowa na ch... ? :) Jak dla mnie słowa na ch... zostały tutaj użyte bardzo zabawnie. No tylko o te słowa ;] mi tam to niespecjalnie przeszkadza ale myślę że na publicznym forum można się powstrzymać ;) Koniec offtopa. Co do wygrzewania - ja wychodzę z takiego założenia że jak ktoś słyszy różnice to jego sprawa i nie kwestionuję tego. Wiesz Wolf no jakie forum takie słownictwo :), cza się dostosować :), sam widzisz, że tobie to nie przeszkadza :) czyli wszystko jest oki. I Wolf tutaj nikomu nie chodzi o to czy KTOŚ słyszy wygrzewanie czy nie słyszy, tylko o to czy tak jest :) Dr mult.... co do tego jakie elementy w piecach itp itd, to osobiście ci powiem, że nie tyle chodzi o ułożenie rezystorków i kondziów bo nie wiem co miało by się w nich układać i po co ??. Bardziej chodzi o zoptymalizowanie temperatury pracy danych elementów, to że coś pracuje w zakresie temperaturowym np od -20do+50 stopni C, nie oznacza, że przy tych -20 pracuje tak samo jak przy 50. pzdr.Łukasz A no ja włąśnie pytałem o tą drugą sprawę, która poruszyłeś. Dlatego pytam czemu piece niby wolą pracować jako ciepłe czy tam bardzo ciepłe skoro elektronika woli chłód. Czym sie różnią? Tak się generalnie mówi, że piec woli ciepełko tylko, że ja nie wiem dlaczego. :) Temat wygrzewania od nowości (nie rozgrzewania) dla mnie nie istnieje zupełnie bo przecież nawet jakby to miało sens to zwyczajnie sie te klocki wygrzeją po kilku pierwszych minutach? godzinach? grania. Potem przez kolejne kilka lat będa już mi służyły jako te niby "wygrzane". Nie zawracam sobie głowy głupotami. no to przecie ci napisałem :). Elektronika w tym wypadku "nie procek" nie tyle lubi chłód co ma swój zakres temperaturę pracy w jakiej bangla, pytanie teraz w jakiej temperaturze bangla najleipej, a w jakiej gra najlepiej to kwestia danego klocka, tranzystora itp. I to tyle a to że wzmak wygrzeje się dzien czy 2 to myślę że za rok bedzie grać tak samo, o ile coś w nim nie padnie. pzdr. Łukasz Haaa ale zajebiaszczy temat :D Reasumując jestem w stanie zrozumieć, zasadę wygrzewania wzmaków, głosników :) na upartego radia full analogowego ale to już nie dam sobię reki za to uciąć :) Ale za przeproszeniem za chuja nie umiem tego przypiąć do radia z prockiem :) Radio w tym wypadku kreciołek płyt bo nie robi tu nic więcej jak tylko kreci krążkiem i puszczy cyfrowy sygnał do procka :), więc czy mu się w torze zasilnia kondzie uformują to myśle że dla silniczka obracającego CD jest to jeden za przeproszeniem chuj :). Natomiast idąc dalej procek :), kurde całe życie procki gdzie kolwiek by nie były stosowane to się chłodzi :) nie widziałem PCta który jak pochodzi parę godzin, zaczyna mu procek lepiej chodzić , natomiast widziałem co się dzieję z prockiem jak się "Wygrzeje" :). No chyba że krzem na procu musi się uformować :) pzdr.Łukasz Niech grzeją - dlatego pewnie potem im to tak dziadowsko gra... Na nasze szczęście, tych co nie wygrzewają za dużo nie ma, i smażą się we własnym sosie w swoim własnym małym gronie, więc też to ich granie, też można dwojako zrozumieć... od taka dygresja :) hehe na upartego to można rzec, że każdy ma wygrzane :] i raczej nie ma takiej osoby co nie ma kolcków nie wygrzanych, jak ktoś się skupia na tym, że jednemu gra gorzej a drugiemu lepie dlatego ze temu drugiemu wzmak się już wygrzał, znaczy to że ma prawdopodobnie 10x wiecej i 20x bardziej złożonych problemów w aucie. :) pzdr. Łukasz Moim skromnym zdaniem taka zmiana brzemia po wygrzaniu radia, lub wyciagnieciu smiecia zza glosnika to bardziej sila sugesti, trzeba sobie zdac sprawe z tego ze to mozg tak naprawde odpowiedzialny jest za slyszenie dzwiekow i to od jego interpretacji zalezy jak postrzegamy muzyke. Troche jak z placebo, jak bardzo sobie wmowimy, ze wygrzanie radia zmienia brzmienie to nasz mozg rzeczywiscie tak to odbierze. Przypomina mi sie pewnia historia troche niezwiazana z car audio, dotyczylo to wygrzewania telewizorow plazmowych, byl jeden guru co tworzyl teorie na temat wygrzewania matrycy, jak sie pozniej okazalo sam przez przypadek zrobil to w sposob zupelnie przeczacy temu co sam wczesniej pisal, oczywiscie dalej mial super zajebisty obraz... Mysle, ze czasem niektorych za bardzo ponosi fantazja...:) Tak swoja droga to chetnie bym przytulil takiego ODRka...:D cyt :Tak swoja droga to chetnie bym przytulil takiego ODRka...:D i ja i pewnie jest to jedyny powod by to wygrzewac :-) ...dotyczylo to wygrzewania telewizorow plazmowych, byl jeden guru co tworzyl teorie na temat wygrzewania matrycy... Zły przykład, bo to akurat działa w realu, a nie tylko w podświadomości mózgu jakiegoś internetowego guru. Dwókrotnie sprawdzone na sobie - jedna plazma "bez" a druga "z" tymi czarami. I dla jasności sytuacji (bo może ten guru nie do końca się jasno wyrażał) - nie chodzi tutaj o zmiamy w parametrach obrazu i o poprawę jego jakości (bo tego nie ma), ale o zwykłe uodpornienie nowej matrycy plazmowej (głównie w plazmach Pioneera, a szczególnie z serii 6 i czasem 7) na trwałe wypalanie "duchów" po statycznych logosach stacji TV, podczas kilkudziesięciu, a nawet kilkuset pierwszych godzin eksploatacji "z dużym ogniem". To była jedyna wada tych matryc, które gdy się dobrze "dotarło", to pomimo, że już mają kilka lat, to pod względem jakości barw, plastyczności, głębi i "analogowości" odbioru obrazu, do dzisiaj nie mają zbyt dużo godnych następców wśród obecnych "super TV Full HD, Mega, Giga, itp.", najczęściej podświetlanych świetlówką, a prześcigujących się jedynie w katalogach na tysiące pikseli i kontrast liczony w milionach. Suche parametry niby git, tylko że w realu obraz jakiś taki digitalnie nienaturalny i bez głębszego ducha. Podobnie jak w car audio - starsze mniej funkcjonalne, ale w jakości cały czas rządzi. Technika wyswietlaczy plazmowych ruszyla troche do przodu. To o czym piszesz to problem luminoformu ktory w pierwszych generacjach telewizorow byl bardzo podatny na nierowne "wypalanie", dlatego wazne bylo poczatkowe "wygrzewanie" by zbytnio nie nadwyrezyc swiezego luminoformu, czyli nie ogladac na najwyzszej jasnosci. Obecnie problem zostal na tyle rozwiazany, ze "wygrzewanie" na pewno nie zaszkodzi, ale w dalszej eksploatacji szybciej dojdzie do wymiany na nowy telewizor, niz luminoform sie wypali, no chyba ze ktos lubi trzymac telewizor z 15 lat... Ja nie zauwazylem zadnej roznicy na wygrzanym i niewygrzewanym telewizorze, moze nie porownywalem pioneerow kuro, ale panasonici tez trzymaja poziom, i nie zauwazylem znaczacych roznic. Jednak gdy ktos lubi swoje nowe zabaweczki nie ma nic zlego w "rytualach" czynionych wokol nich, i chyba robimy to bardziej dla wlasnego sumienia, niz rzeczywistego poprawienia jakosci. Ja mam zboczenie z nowymi butami, wysoko podnosze nogi by podeszwy sie wygrzaly, zaczynam chodzic normalnie jak juz guma zrobi sie troche mieksza...:)» Ale nadal chetnie przytulilbym takiego ODRka i moglbym go wygrzewac nawet wlasnym cialem...:D
|
Podobne
|